A chodziła po lesie, da, sukała cielęcia,
i wstąpiła do dworu, i nalazła dziecięcia.
A bodaj się i było, da, to ciele i wściekło,
oj, nizeli mi było, da, do dworu uciekło!
A bodaj to i byli, da, wilcy ciele zjedli,
oj, niżeli mnie dworscy, da, do stajni zawiedli!
Oj, stajnia, selma stajnia, da, wsyćko niescęśliwa,
a bodaj się zapadła i takie złe umysły!
Oj, stajnia, selma stajnia, da, co ze mną zartował,
oj, i te piękne słówka, da, co mi obiecował.
Oj, obiecywałeś ci mi, da i na wszyściutko łozyć,
oj, u nóg’eś mi lezał, da, zeby się nie drozyć.
Da, choć całował, ściskał, da, do nóg ci upadał,
oj, było tak nie słuchać, da, kiej’em pijany gadał.
Oj, nie wierz chłopu, dziewko, da, bo on umie zwodzić,
oj, kiej mu się podobas, da, umie cię łagodzić.
Oj, nie wierz chłopu, nie wierz, da, bo to wielki świedliérz,
oj, mostem ci się kładzie, da, stoi ci na zdradzie.
Pieśń o niewierności chłopaka, śpiewana w okolicach Połańca, zanotowana przez Kolberga w połowie XIX wieku, opublikowana w tomie Sandomierskie (DWOK T. 2 nr 177).