Na Podolu biały kamień
Podolanka siedzi na nim.
Siedziała i wianki wiła
i komu by dać myśliła.
Przyszed do nij dworaninek,
dworaninek, miescki synek.
Bóg ci pomóż, podolanko,
podolanko, grzecna damo.
Co to siedzis, co to wijes,
komuz, komu podarujes?
A uwiń i mnie jednego,
dla kochania, dla mojego.
Rada bym ja tobie wiła,
bym sie brata nie bojała.
Otruj brata, otruj swego,
będzies miała mnie młodego.
Radabym ja otruć chciała,
żebym takie ziele znała.
Idź do sadu wiśniowego,
znajdzies węza, zabijes go.
Przynieś jego do garnuszka,
gotuj z niego czarnej juszki.
Gotuj jego na kóminie,
w nowym garku, w starem piwie.
Wylej jego do śklenicy,
wynieś jego do piwnicy.
Jedzie bracisek z wojenki
wiezie siostrze podareńki.
Na sukienkę zielonego,
na trzewicki cerwonego.
Mój bracisku z wojny jedzies,
podarecki dla mnie wiezies.
Moja siostro daj mi piwa!
Mój bracisku, dam ci wina.
Podjeżdża brat pod ganecek,
siostra cęstuje ten trunecek.
Pijze siostro, pijze sama!
Ja bracisku juz śniadała.
Pan brat pije, z konia pada,
oj źle siostro, co ści-biada!
Oj źle siostro, otrułaś mnie,
i z konika zwaliłaś mnie.
Nie bracisku, upiłeś sie,
to z konika zwaliłeś się.
Nie takie ja piwo pijał,
z konika ja nie spadyjał.
Nie bracisku, obudzis się,
idź do izby i prześpij się.
Ostatnie to i przespanie,
dusa z ciałem się rozstanie.
Pan brat wypił, z konia leci;
Patrzaj, siostro, na me dzieci!
Pise listy do dworaka,
ze otruła swego brata.
Nie chce jej dworaninek,
dworaninek, miescki synek.
Ni ja brata, ni dworaka,
żeby przysło iść choć za żebraka.
Żebrak dla mnie chleba prosić,
a ja za nim torbę nosić.
Siedzi sewcyk na warstacie,
śpiewa pieśni o jej bracie.
A rozkujcie biały kamień,
niech nie słysę pieśni o nim.
I kamienia nie rozkuli,
Podolance głowę zdjęli.
189. Pieśń opublikowana przez Kolberga w monografii Mazowsze (DWOK T. 28 nr 320). Pochodzi z okolic Augustowa. Zachował się zapis tekstu tej ballady (teka 43, sygn. 1352, k. 88 i 89).