W radzyskiem miasteczku

W radzyskiem miasteczku raz się dziwnie stało, że się dwoje ludzi w sobie pokochało, że się dwoje ludzi w sobie pokochało. Przyprowadziła go tamój na rozstanie: idź z Bogiem, Matysku, idź z Bogiem, kochanie. Przyprowadziła go tamój na rozdroże; i chciała iść dalej, prawie iść nie może. Przyprowadziła go do ciemnego boru: idź z Bogiem, Matysku, wrócę się do domu. A on ci ją prosi, by go dalej wiodła, a ona już dalej od żalu nie mogła. I siadła pod drzewem, gałązki wiatr rusza; i mówili sobie: tutaj nasza dusza. Sam cię wziąć nie wezmę, drugiemu cię nie dam; tutaj cię zabiję, tutaj cię pochowam. I wskoczył jej na kark, kręgi jej połamał; pod zielonym dębem pogrzeb jej zbudował.
W ra- dzy- skiem mia- stecz- ku raz się dziw- nie sta- ło, że się dwo- je lu- dzi 4 w so- bie po- ko- cha- ło, że się dwo- je lu- dzi w so- bie po- ko- cha- ło.
187. Pieśń opublikowana przez Kolberga w monografii Mazowsze (DWOK T. 28 nr 318). Pochodzi z okolic Łomży. Zachował się zapis melodii z incipiem tekstu (teka 43, sygn. 1352, k. 93).