Jasio konie poił

Jasio konie poił, Kasia chusty prała, namówił i ją, żeby wędrowała. Żeby wędrowała i złota nabrała, żeby się w daleką wędrówkę wybrała. A jakże go wezmę, a mój mocny Boże! zamkła matka złoto w tej nowej komorze. I przywędrowali do ciemnej leszczyny, wróćma się, Jasieńku, do swojej rodziny. U mej matulinki zielone pokoje, wróćma się, Jasieńku, wróćma się oboje. Nie na to wędrowali, żeby się wracali, ojcu, matulińce, serce zasmucali. I przywędrowali do zimnego zdroju. Rozbieraj się, dziewko, z bogatego stroju. Wziął ci ją za nóżki, wziął ci za paluszki, pościągał trzewiczki pościagał obrączki. Nie na to ją rzucił, żeby ją ratował, stawiczek głęboczki tu by nie zgruntował. Rybacy, rybacy, z daleka widzieli, ojcu, matulińce zaraz powiedzieli. Kasi, Kasiuleńce, w organy zagrali, a tego psa, zdrajcę, końmi roztargali.
Ja- sio ko- nie po- ił, Ka- sia chu- sty pra- ła, 3 na- mó- wił ci ją, że- by wę- dro- wa- ła.
028. Fragmenty popularnej ballady „Jaś koniki poił” zarejestrowane przez Oskara Kolberga podczas jego badań na Kujawach, w okolicach Rakutowa, a opublikowane w Pieśniach ludu polskiego (DWOK T. 1) nr 5aa, z notką lokalizacyjną: „od Kowala (Kłótno)”.