Stała nam się nowina

Stała nam się nowina, stała nam się nowina, pani pana zabiła, pani pana zabiła. W ogródku go schowała, rutkę na nim posiała. Rutę na nim posiała i tak sobie śpiewała. Rośnij, rutko, wysoko jak pan leży głęboko. Oj, już rutka wyrosła, pani za mąż nie poszła. Wyjrzyj, dziewko, w ciemny las, czy nie jedzie kto do nas? Jadą, jadą panowie, nieboszczyka bratowie. Po czem żeś ich poznała żeś ich braćmi nazwała? Po konikach, po wronych, po czapeczkach czerwonych. A wszakże to i nasz pan, taki ubiór piękny miał. Po konikach wronistych, po szablekach złocistych. Witaj, witaj, bratowa nieboszczyka katowa. Gdzieś nam brata podziała? Na wojnem go wysłała. A my z wojny jedziemy, brataśmy nie widzieli. Co to za krew po drodze, na trzewiczku i na nodze? Dziewka kurę zarznęła, krew na trzewik bryzgnęła. Choćby sto kur zabiła, taka by krew nie była. Cóż to za włos po ganku, na ziemi i po wianku? Dziewka sługę czesała, włos po ziemi rzucała. Choćby wszystkie czesała, takiego by nie miała. Siadaj z nami, bratowa, nieboszczyka katowa. Siadajże z nami w pojazd, pojedziemy w gęsty las. Jakże z wami mam jechać, swoje dzieci zaniechać. Swoje dzieci zaniechać, gospodarstwo porzucać. My dzieci zabierzemy, lecz i ciebie weźmiemy. Wyjechali w ciemny las, wypuściła złoty pas. Stójcie, stójcie, choć chwilę, niech się po ten pas schylę. Nie tyś jego sprawiała, nie będziesz się schylała. Sprawił ci go Franciszek, nasz nieboszczyk braciszek. Wyjechali za Rzechów (inni: za Miechów,) kupili jej orzechów. Gryź bratowa orzechy, tyle twojej pociechy. Wyjechali za lasy i tam darli z niej pasy.
Sta- ła nam się no- wi- na, sta- ła nam się no- wi- na, 6 pa- ni- pa- na za- bi- ła, pa- ni pa- na za- bi- ła.
010. O tej bardzo popularnej balladzie Oskar Kolberg napisał: „Najbardziej upowszechnioną jest ta duma w Wielkopolsce i Mazowszu, lecz i w innych prowincjach, choć rzadziej, bywa śpiewaną”. Opublikował ją w Pieśniach ludu polskiego (DWOK T. 1) nr 3a, a źródłem melodii i tekstu był zbiór Kazimierza Wł. Wójcickiego Pieśni ludu Białochrobatów, Mazurów i Rusi znad Bugu, Warszawa 1836, tom 1, s. 115, tam zapis od Warszawy. Ballada znalazła się też w zbiorze Wacława z Oleska Pieśni polskie i ruskie ludu galicyjskiego, s. 505, z muzyką K. Lipińskiego. Wariant melodii i tekstu zamieścił także A. Sowiński w zbiorze Chans polonais nationaux et populaires, Paryż 1830.